Komentarze: 2
"jesli moj bol cie nie obchodzi....to chociaz przyjdz wytrzec mi lzy...."-slowa...do osoby mi najdrozszej...ktora teraz mnie tak koszmarnie rani...dlaczego to robisz...wiesz ile juz w zyciu przeszedlem...nie chce wiecej...duzo nie wytrzymam...mam wrazenie ze widzisz tylko swoja krzywde...ale mojej tragedii nie...ile ukluc sztyletem wytrzyma jeszcze moje serce...ile kopniec podczas wstawania po upadku...widze ze chcesz bardzo sie o tym przekonac... S();
wczoraj sie poklucilismy...;<...jeszcze do teraz sie nie otrzasnalem...nie chcem tutaj pisac o co chodzi...poniewaz ona moze nie chciec zeby ktos o tym wiedzial...
dzisiaj w szkole mi powiedziala ze nie jedzie na oboz...mielismy spedzic przecudowny tydzien w harrachov na bialym obozie...we2...dziwne...wczoraj jeszcze podpisywala umowe o oboz jak wychodzilem...a dzisiaj mowi ze nie jedzi...rzekomo dlatego ze "boi sie jezdzic wyciagiem"...nie rozumiem...wczesniej (wakacje) jak byla tan na obozie tenisowym to jakos mogla wjechac...pozatym wczesniej mowila mi ze sie tak bardzo nie boi...i jak mowilem ze bedziemy jezdzic razem i ze sie przyzwyczai...to przytakiwala...mmm...
MOZE POPROSTU POWIEDZ MI ZE NIE CHCESZ ZE MNA JECHAC...
najpierw sobie...a potem jej...powieniadzlem ze bez niej nigdzie nie jade...i bede sie tego trzymac...
dopisuje to o 18:52...
wlasnie mi powiedziala ze to nie o wyciagi chodzi...jak spytalem o co...nagle musiala wyjsc z gg...ale potem dalej gadala ze mna... na nastepne pytanie tez odpowiedziala ze musi isc...i rozmawiala dalej...wyszlo na to ze sobie postanowila ze nie pojedzie...i nie zmieni zdania...moze by mnie chociaz spytala co ja o tym mysle...w koncu ze mna miala jechac...i to w koncu do mnie mowi ze mnie kocha...jedyna rzecz jaka teraz bym chcial zrobic...to zniknac z tego swiata...serce mi sie kraja...tak mi smutno...tak mi przykro...nie rozumiem jej zachowania...kiedys bylo inaczej...czyzbym bym tylko zabawka...ktora sie nudzi...tak jakby podala mi reke po upadku...ktory byl pare lat temu...a potem kopnela w twarz...dzisiaj...26.11.2003-dziekuje Ci z calego mojego serca...kochanie...
mentalnosc...Ostatnio zaowazylem ze jestem bardzo sentymetalny...Niektore rzeczy maja dla mnie ogroma wartosc duchowa...a wartosci pienieznej nie maja zadnej.
Nie jest cenne to co jest drogie...ale to co jest dawane od serca...
Nie chodzi mi tutaj takze o przedmioty. Pomoc zaoferowana drogiemu czlowiekowi jest tez bardzo wazna...w kazdymbadz razie ja tak to odbieram. Zatem dzieki :rzyrzak Naizmer Alice i...inni o ktorych zapomnialem...wybaczcie.
Linkin Park-One Step Closer...